środa, 25 listopada 2015

Pikantne zdjęcia, czyli jak studia ,,rujnują" mi życie

!!!Uwaga post zwiera nieocenzurowane zdjęcia pochwy!!! +18

Szczerze to nie pamiętam już czy pisałam tutaj o tym jak dostałam się na studia. Na kierunek trafiłam przypadkiem. Był moją opcją zastępczą, gdybym nie dostała się na medycynę. Wybrałam go, bo chodzą ploty, że jest bardzo przyszłościowy. Kiedy ludzie słyszą ,,genetyka i biologia eksperymentalna" zawsze robią wielkie WOW. No cóż. Kierunek nie jest tak egzotyczny i z kosmosu, jak się wszystkim wydaje i pewnie, gdyby wiedzieli, o co chodzi nie targałyby nimi tak silne emocje.

Po czasie stwierdzam, że dobrze się stało, bo kierunek bardzo mi się podoba, jest ciekawy i można po nim robić wiele naprawdę fajnych rzeczy. Ale ma też ciemną stronę. Jest cholernie wymagający.

Ludiom po rozszerzeniu biologiczno-chemicznym rzuca się nagle zadania z matematyki z rachunku różniczkowego i fizyki na poziomie matury rozszerzonej (nie wspominając, że facet z ćwiczeniówki z fizyki to straszny buc). Oczywiście nikogo nie obchodzi, że tego nie mieliśmy i musimy sami wszystko nadrabiać. Jestem w komfortowej sytuacji. Mój chłopak mi pomaga. Mam szczęście, że on potrafi to wszystko.

Chociaż mój chłopak ma tylko 4 (!!!) przedmioty zazdro. To nad książkami i zadaniami musi siedzieć więcej ode mnie już nie tak bardzo zazdro. Dlatego widujemy się tylko :c raz w tygodniu.

Dlatego stwierdziłam: Co mi szkodzi? I zapisałam się do koła naukowego. Chodzę na konferencje. Korzystam. 


Ale biologia to praktycznie sama teoria i jest strasznie dużo kucia. Niektóre rzeczy są bardzo interesujące. Inne mniej. Zawsze tak jest. Ale możecie zapytać kogokolwiek, kto miał ten przedmiot i powie Wam, że histologia to koszmar każdego studenta. Ogrom wiadomości i szczegółów przygniata tak bardzo, że odechciewa się czegokolwiek. Jednak gorszym koszmarem jest ćwiczeniówka, gdzie pod mikroskopem ogląda się preparaty z różnych narządów i tkanek i widzi się tylko jedną, wielką, różową plamę. A oni jeszcze karzą to coś rozpoznać, narysować i opisać.


Wbrew pozorom nie narzekam. Chciałam się uczyć. Gdybym nie chciała nie poszłabym na studia tylko do zawodówy. Oczywiście mogłabym to olać i jechać na trójach. Wielu tak robi. Ale ja chcę coś w życiu osiągnąć. Znaleźć dobrą pracę, którą będę lubiła, do której będę chodziła z przyjemnością a nie za karę. Być może zrobić coś dobrego dla ludzi, coś wynaleźć, coś odkryć. To są moje marzenia i wiem, że muszę na nie ciężko zapracować.


Post jest długi. Wiem. Dlatego nie przeciągam dłużej. 


To obiecane zdjęcie preparatu histologicznego pochwy (nie powiem Wam czego dokładnie, bo nie podpisali, a znawcą nie jestem).





Oczywiście nie mam do zdjęcia żadnych praw, ale też nie ciągnę $$$ KASY $$$ za to, że je tutaj zamieszczam, więc cokolwiek. Gdybyście chcieli pooglądać więcej to wzięłam je z tej stronki:   http://www.atlas.histologiczny.cm.umk.pl/

Gdyby przez przypadek zaplątał się tu jakiś przyszły student, który jest na biol-chem i nie wiem co zrobić z życiem, a rozważa ten kierunek to chętnie odpowiem na pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz