Przy diecie studenckiej niewykluczone nawet 17 kilo xD. Nie musiałem jechać za studiami, więc ten problem mnie ominął... Ale opowieści o żywieniu w tym okresie bardzo barwne zdarzają się :D.
Dobre :D Ja dobrze pójdzie mnie to czeka za rok, chyba że będę studiować w rodzinnym mieście, wtedy będzie mamusia z domowymi obiadkami. Pozdro. http://dziennikidestiny.blogspot.com/
Przy diecie studenckiej niewykluczone nawet 17 kilo xD. Nie musiałem jechać za studiami, więc ten problem mnie ominął... Ale opowieści o żywieniu w tym okresie bardzo barwne zdarzają się :D.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam już pare, a nawet sama byłam twórcą mieszanek na niejedną zabawną historię :D Na szczęście, zawsze można zamówić pizze ^^
UsuńTiaa? Opowiedz coś :).
UsuńCzasem okazuje się ona za droga - nie wiesz tego?
Myślę, że te historyjki to byłby dobry materiał na kolejnego posta ;) więc może kiedyś ^^
UsuńChętnie poczytam :]
UsuńCo prawda spodziewałam się dłuższego posta.. :D
OdpowiedzUsuńPost miał zaskakiwać :D Kusiło przy tworzeniu go, żeby dodać pare szczegółów, wyjaśnień. Stwierdziłam jednak, że zostanę przy tej formie ^^
UsuńTo jedno zdanie chyba najlepiej oddaje 'uroki' studiowania :D sama coś o tym wiem, studiuje w Krakowie już 2 rok :D
OdpowiedzUsuńDobre :D
OdpowiedzUsuńJa dobrze pójdzie mnie to czeka za rok, chyba że będę studiować w rodzinnym mieście, wtedy będzie mamusia z domowymi obiadkami.
Pozdro.
http://dziennikidestiny.blogspot.com/