niedziela, 1 listopada 2015

Dużo zmian i idealne love story

Miałam małą przerwę w pisaniu, ale nie porzuciłam swoich blogów. Po prostu za dużo się działo i zbyt wiele miałam na głowie, żeby zajmować się pisaniem i edytowaniem postów.

Wiele rzeczy się wydarzyło w moim życiu. Jestem teraz trochę bardziej samodzielna, trochę bardziej szczęśliwa, rozdarta wewnętrznie do granic możliwości i jakieś siedem kilogramów chudsza. Z pewnością opiszę Wam wszystko, co się u mnie działo do tej pory, ale nie będzie to w tym poście, może nawet nie a następnym, ani kolejnych dziesięciu. Czas pokaże.

Stwierdziłam, że skoro już i tak umieszczam tutaj swoje przemyślenia to równie dobrze mogę popisać też trochę o moim życiu i pobawić się w elektroniczny pamiętnik. Wiem, wiem... słyszałam, że blogi i w ogóle pisanie o swoim życiu to straszna żenada i nikt tego nie chce czytać, bo nikogo to nie obchodzi... no cóż, jeśli tak jest, to wpisuje się to idealnie w idee ,,najnudniejszego bloga świata".

Podczas mojej nieobecności tutaj wiele się działo i o wielu tematach wartych skomentowania i dosyć kontrowersyjnych, nic nie pisałam. Szkoda, że już są nieaktualne. Jeśli jednak ze mną zostaniecie, to w najbliższym czasie wyrażę tutaj swoją opinię na temat halloween, przybliżę Wam ideę dzisiejszych krucjat i wyjaśnię dlaczego księża nie ciupciają tak często, jak myślimy.

A teraz trochę z innej beczki.

Wiele razy tutaj wspominałam tutaj, że mój chłopak to prawdziwy Skarb i obiecałam napisać kilka fajnych historii z Nim w roli głównej. Postanowiłam, że podzielę się dzisiaj z Wami jedną z nich.

W wakacje bardzo mało się widzieliśmy, głównie dlatego, że najpierw On wyjechał na rekolekcje. Wrócił i dzień później jechał pracować do Niemiec. Pech chciał, że mam urodziny w wakacje, a On miał wrócić dopiero dwa dni po nich. Ja zaś miałam wyjechać w dzień urodzin na wolontariat i jak zwykle spędzić urodziny w autokarze. W efekcie mieliśmy się nie widzieć przez 1,5 miesiąca. Dla osób tak zżytych ze sobą, jak my to prawdziwa tragedia. Staraliśmy się złagodzić tęsknotę rozmowami na Skype. W dzień przed moimi urodzinami mieliśmy, jak zwykle porozmawiać ze sobą wieczorem. Jednak jemu ciągle coś wypadało, cały czas miał coś do załatwiania. Wybiła północ, a mnie zrobiło się przykro, bo chciałam, żeby to On był pierwszą osobą, która złoży mi życzenia. Pięć minut po północy usłyszałam pukanie do drzwi. Stał za nimi mój chłopak z prezentem urodzinowym. Jednak dla mnie najlepszym i najpiękniejszym darem było to, że mogłam spędzić ten dzień z nim, zanim wyjechałam. To były zdecydowanie najlepsze urodziny w moim życiu :)

Życzę wszystkim czytelnikom miłego wieczoru :))

6 komentarzy:

  1. Tak długo Ciebie nie było, że jak wypatrzyłem Twój na mojej liście czytelniczej, najpierw pomyślałem "A co to za blog?".
    Żenada? Nikt nie czyta? W takim razie jak to możliwe, że piszę o własnych przemyśleniach oraz życiu i mam kilkanaście czytelników i blisko 22 tysiące wyświetleń? ;)
    Prezent godny pozazdroszczenia :].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie moja opinia :D Ale wiele takich słyszałam ;) Może to dlatego, że Twoja historia jest ciekawa, porywa ludzi. Twój blog był pierwszym, jaki odwiedziłam po powrocie :D

      Usuń
    2. Ciekawa historia, ciekawie pisze, ciekawy jestem - ciekawe, co jeszcze usłysze o sobie? :P
      Doceniam. I to baaardzo ^^.

      Usuń
  2. Elektroniczne pamiętniki są zazwyczaj nudne, jeśli piszą je nastolatki opowiadające o swoich wyolbrzymionych problemach. A uwierz mi pełno takich śmieci w sieci.
    Historyjka ciekawa, może i nawet wzruszająca, ale ja miałam tego pecha, że nie czułam nigdy niczego więcej poza gimbazjalnym zauroczeniem, które z resztą nie trwało długo.
    Pozdro.
    http://dziennikidestiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też raczej nie chciałabym czytać, jak jakiejś lasce świat się wali, bo rodzice kupili jej jedną parę butów zamiast dwóch. Na szczęście ja swoje problemy mam na razie za sobą :D Prędzej czy później spotkasz kogoś, kto Cię zauroczy na poziomie wyższym niż gimbazjalny :D

      Usuń
  3. Ale Ci zrobił fajną niespodziankę :) Aż sobie przypomniałam jak mój chłopak zrobił mi podobną niespodziankę i byłam przeeszczęśliwa i bardzo zaskoczona. Jednak zdarzają się jeszcze jacyś 'ogarnięci' faceci :D

    OdpowiedzUsuń