środa, 23 września 2015

Garnier Fructis Serum Goodbye Damage - opinia

Zwykle nie piszę takich postów. Ten został stworzony pod wpływem emocji, ponieważ jestem zachwycona efektami.

Na początku chciałam kupić inny olejek (sorry jeśli terminologia nie jest poprawna ;p ), ale był on dostępny tylko w drogerii, której nie ma w moim mieście. Poszłam więc do pierwszej lepszej i wzięłam najtańszy olejek, jaki tam był (nie wliczam w to jakiś dziwnych marek, które widziałam pierwszy raz na oczy).

Wcześniej miałam rozjaśniane włosy, które wyglądały dosłownie jak siano. Postanowiłam zmienić ich kolor na duuużo ciemniejszy i bałam się, że farbowanie zniszczy moje włosy jeszcze bardziej.

Tego olejku używam od prawie tygodnia, a włosy są mocniejsze i miękkie, mniej wypadają, ładnie się błyszczą i prawie nie widać już rozdwojonych końcówek. Jego plusem jest też to, że nie obciąża włosów (wiem, bo przez pierwsze 3 dni jeszcze troszeczke się puszyły) i nie sprawia, że wyglądają na tłuste.

Efekty są świetne. Jak dla mnie 10/10

Spokojnie. Nie zaczynam bawić się w pisanie o kosmetykach i ciuszkach, nie mówiąc już o ,,tworzeniu" zestawów ze zlepek zdjęć znalezionych w necie. Daleko mi do tego. Stwierdziłam jednak, że jeśli jakiś produkt jest wart polecenia, to mogę o nim napisać.

Czy koś też go używał? Jakie są Wasze opinie?

2 komentarze:

  1. Świetne! Zapraszam do mnie.
    http://pawelsoszynski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie palę się do czytania bloga osoby, która ,,zajmuje się okultyzmem... i wszystkim po trochu" gdybyś chociaż spróbował zapoznać się powierzchownie z moim blogiem, wiedziałbyś, że jestem osobą wierzącą i nie jarają mnie takie rzeczy. Ten komentarz to zwykły, bezmyślny spam, który ma reklamować bloga ;p

      Usuń