poniedziałek, 27 lipca 2015

Absurdy w Skyrim

!!! UWAGA SPOILERY !!!

Ogólnie bardzo fajna gierka i polecam ją wszystkim, którzy chcą się zrelaksować i po napierdalać ubiory, trolle i smoki w czasie wolnym.

Jak dla mnie jest super. Bardzo wciągająca. Ale zdarzają się w niej sytuacje przeczące logice.

Pierwszą z nich było pokonanie Ancano (chyba tak to się pisało) zarozumiałego maga-dupka, mrocznego elfa. A raczej to, co się stało później, bo po wygranej bitwie zostaje się... arcymagiem Zimowej Twierdzy. No serio? Naprawdę? Przybywasz do miasta, wykonasz kilka misji i nagle puf! jesteś arcymagiem. Mimo, że w Twierdzy jest pierdyliard innych magów, którzy mają już mistrza z poszczególnych dziedzin i biją na głowę twoje marne umiejętności, ale i tak wszyscy wybierają ciebie... ja Was proszę.

Innym absurdem jest chyba wszystko, co dzieje się w Markarcie. Wchodzisz do miasta i od drzwi zarzynają na Twoich oczach jakąś babke. A w zamian za pomoc w dowiedzeniu się, o co chodzi musisz wybierać między walką ze strażnikami i uciekaniem z miasta albo trafieniem do kopalni.(Ładna mi nagroda). Nie mówiąc już o tym, że w kopalni zabierają wszystkie ładne rzeczy, które masz przy sobie i zostaje Ci tylko jakaś szmata do noszenia.

Jednak największą niedorzecznością są wierzenia w Skyrim i metafizyka. Nawet nie będę zagłębiać się w temat, skoro mój znajomy studiujący filozofię i część z samych twórców nie do końca ogarnia. Trudno się dziwić skoro wpakowali w siebie chyba całą tablicę Mendelejewa i pili whisky, żeby trochę wytrzeźwieć, tworząc tę grę, jeśli nie całą serię The Elder Scrolls.

Od siebie dodam tylko tyle, że nie przepadam za Thalmorem i jestem totalnie team Talos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz